Skip to main content

Posts

Showing posts from May, 2016

It Must Be Better

Ostatni raz dzwony miałam na sobie w gimnazjum. Były one jeansowe z naszytymi gwiazdami z jaśniejszego odcienia jeansu. Wiem, wiem! Nie musicie nic mówić - to zdecydowanie najbardziej cool spodnie jakie istniały na świecie. Niestety nosiłam je tak często, że przetarły się na pupie i byłam zmuszona je wyrzucić. Od tamtej pory przestałam nosić dzwony, bo żadne nie były wystarczająco fajne by dorównać swoim poprzednikom, więc przerzuciłam się na rurki i tak zostało na wiele, wiele lat. Rok temu jednak zaczęłam zastanawiać się nad ponownym zakupem dzwonów. Nie wiem czy to była moja realna potrzeba czy po prostu napatrzyłam się na te wszystkie świetne ubrane dziewczyny na tumblr i wygrała moja podatność na reklamy (nad którą staram się panować, ale nie zawsze mi wychodzi...) , w każdym razie zapragnęłam posiadać dzwony w mojej szafie. Jednak wiecie... musiały być tak samo, a nawet bardziej cool jak te z gwiazdami (a to zadanie niełatwe!) . Stwierdziłam że ten warunek będzie spełniony, gdy

Best Solution

Jaki jest największy problem każdej kobiety? Oczywiście to że nie ma się w co ubrać, mimo że ciuchy aż wysypują się z szafy. Ale zdradzę Wam mały sekret - jest jeden zestaw, który zawsze uratuje Was z tej opresji, a ponadto wygląda dobrze bez względu na Wasz wiek. Niemożliwe? A jednak!  Biała koszula i jeansy to połączenie idealne. Stanowi ono świetną bazę, która może zyskać różne oblicza w zależności jakie dodatki do niej dobierzemy. Szpilki i klasyczna marynarka dodadzą jej elegancji, a całość świetnie sprawdzi się jako stylizacja do pracy (chociażby na casual friday). Zaś balerinki lub sneakersy dodadzą młodzieżowego uroku i stworzą doskonały zestaw do szkoły czy też na zakupy. Ja postawiłam na wygodę. Boyfriendy i koszulę o luźnym kroju zestawiłam z białymi sportowymi butami. To połączenie bardzo w moim stylu, dlatego też postanowiłam Was odrobinę zaskoczyć i do całej stylizacji dodać odrobinę nietypowego dla mnie koloru. Czerwony akcent w postaci torebki z pomponami (i moich ust)

Quick Change

Majowa pogoda lubi zaskakiwać. Kiedy już się człowiek przyzwyczai do ponad 20 stopniowej temperatury, nagle nadchodzi chłodniejszy front i trzeba iść po drabinę by wygrzebać z szafy sweterki, które już zdążyło się schować na najwyższych półkach. Jak widać cała "operacja sweterek" zakończyła się sukcesem i dziś trochę niespodziewanie na blogu ponownie zestaw z golfem. Choć ostatniej zimy bardzo polubiłam ten rodzaj odzieży, to mam jednak nadzieję że aż do jesieni nie będę musiała jej oglądać i ten post będzie tylko takim małym wyjątkiem od reguły. Mimo że golf byłam "zmuszona" założyć, to jednak nie chciałam aby zrobiło się zbyt jesiennie. Wykorzystałam fakt że w dniu zdjęć byłam wożona samochodem i postawiłam na botki peep toe + cienkie skarpetki-kabaretki. Pamiętacie jak kilka tygodni temu ostrzegałam że zakupiłam nie tylko rajstopy tego typu, ale również i skarpetki? Uznałam że nadszedł czas i tę wersję Wam zaprezentować.  Co sądzicie że o połączeniu botków/szpile

Against All Odds

  Dwa posty temu pisałam Wam, że pastelowe ubrania i dodatki w mojej szafie można policzyć na palcach jednej ręki. Ściśle rzecz ujmując owa ręka jest "niekompletna", bo rzeczy w pastelowych kolorach mam cztery. Gdybym miała być jeszcze bardziej konkretna to buty są tak naprawdę są beżowe/nude, więc tym sposobem chyba odpada mi kolejny palec z tej nieszczęsnej dłoni... Wniosek z tego taki, że obecnie kolory pastelowe nie należą do moich ulubionych, ale mimo to nie bez powodu te 4 (no...3) rzeczy się w mojej szafie uchowały. Skoro przetrwały niejedne "wielkie porządki" (w tym ostatnie, które sprawiły że mam 75% mniej ciuchów w szafie i - uwaga! dobrze mi z tym :)) to znaczy, że warto choć część z nich pokazać Wam dziś na blogu.  Z mojego nielicznego pastelowego zbioru wybrałam jasno-brzoskwiniową spódnicę oraz wspomniane już beżowe sandałki. Reszta stroju jest w szarości, bo jednak co za dużo to niezdrowo zwłaszcza jeśli chodzi o pastele. Mam nadzieję że taka odrobin

The Bedroom's My Runway

Co sezon największe modowe magazyny i portale publikują listę panujących w danym czasie trendów. Stanowi ona podpowiedź (nie nazkaz!) jakie ubrania/dodatki kupić lub wygrzebać z czeluści szafy, by w danym sezonie być na topie. Jednak pamiętajcie - mimo iż na liście jest kilka pozycji, to nie znaczy że każdą z nich musicie od razu włączać do swojej garderoby. Jeśli lubisz proste, minimalistyczne fasony to falbany (mimo że modne) po prostu nie są dla Ciebie. W falbaniastych ubraniach zwyczajnie będziesz się czuła przebrana za tancerkę flamenco. A gdy sama myśl o bluzce off shoulder wywołuje u Ciebie mimowolny odruch podciągania jej do góry (choć siedzisz w dresowej bluzie), to przestań się zadręczać i po prostu o niej zapomnij, bo koszulki z ramiączkami też są spoko. Sezonowe trendy powinnaś przefiltrować przez swój własny styl i upodobania. Ja już wybrałam wiosenno-letnie trendy, które pasują do mnie. Jednym z nich jest przeniesienie sypialnianego szyku do codziennych stylizacji. Tak w

Break The Rules

Dawniej trzymałam się "starych modowych zasad". Takie kolory jak khaki i burgund były zarezerwowane na porę jesienną, zaś wiosną sięgałam po pastele. Obecnie pastelowe ubrania w mojej szafie można policzyć na palcach jednej ręki, więc gdybym nadal miała posługiwać się tymi regułami zwyczajnie nie miałabym w co się ubrać. Zaraz, zaraz - przecież jak każda kobieta i tak nie mam co na siebie włożyć... Ok, powiedzmy że jednak w tym przypadku wiosennego obowiązku noszenia pasteli problem byłby prawdziwy. Tak więc od kiedy odnalazłam swój własny styl i zrozumiałam co lubię naprawdę, a co było jedynie sezonową zachcianką te wszystkie kolorystyczne zasady poszły w zapomnienie. Właśnie dlatego mam dziś dla Was kochani zestaw w kolorach militarnej zieleni i czerni - idealny nie tylko na jesień, ale także na wiosnnę ;) A Wy przestrzegacie kolorystycznych reguł garderoby czy podobnie jak ja trzymacie się Waszych ulubionych kolorów przez cały rok? ♥ Sylwia Smells like fashion on Facebook